Po małym wypadku na rowerze postanowiłem kupić ochraniacze na kolana. Było to już jakiś czas temu więc miałem okazję z nich skorzystać kilka razy. Niestety (na szczęście) nie przekonałem się jeszcze jak się zachowują podczas upadku. Mimo to napisze kilka słów.
Ochraniacze to
RaceFace Dig Knee. Dałem za nie chyba 160-70zł, podziękowania dla Rafała ;). Ochraniacze są ciekawe wizualnie i mają sztywną, twardą skorupę. Zapinane na rzepy u góry i u dołu. Dodatkowo są to tak jakby nogawki, więc nawet gdy rzepy jakimś cudem się odepną to ochraniacz zostanie na swoim miejscu, ewentualnie obsunie się na łydkę. Jeśli chodzi o wygodę to nie są zbyt przewiewne, właściwie w ogóle. W gorące dni kolano może się porządnie spocić. Ale jak się ma mokre plecy, dłonie i pot leje się z czoła to i tak nie zwraca się uwagi na to czy kolana również są mokre czy nie. Opaski są dość uciskające, o ile podczas zjazdów to nie przeszkadza to przy podjazdach może być uciążliwe. Ja je albo ściągam jeśli wiem że podjazd będzie trwał dłużej niż 20 minut, albo odpinam rzepy co pozwala uzyskać trochę luzu i przewiewności. Generalnie jestem zadowolony z zakupu i myślę że się opłacało, jeśli miał bym polecić to owszem, polecam :). Załączam kilka fotek:
Ocena:+ design
+ solidne wykonanie
+ porządne zapięcie
+ gruby materiał po bokach (dodatkowa ochrona)
- trochę drogie
- przewiewność (a raczej jej brak)
- trochę za mocno uciskają (ale mam M-ke, więc dość małe.)